piątek, 29 listopada 2013

Jason Mott "Przywróceni"


Wydawnictwo Mira
data wydania listopad 2013
stron 400
ISBN 978-83-2389-086-7
 
Powroty zza grobu
 
Śmierć to chwila, to mgnienie oka, które kończy wszystko. Kończy się w jej momencie ziemska wędrówka, codzienne trudy, wszelkie troski. Ponoć nastaje lepsze życie w którym nie ma łez i bólu. To dla zmarłego. Dla tych co zostali zaczyna się często rozpaczliwy czas żałoby, oswajania się z myślą, że ktoś bliski już nie będzie obok, nie uśmiechnie się, nie pocieszy, nie przytuli, nie powie dobrego słowa. Różnie można przeżywać okres żałoby. Jednym pomaga wyjazd czy zmiana otoczenia, innym codzienne wizyty na cmentarzu i monolog skierowany do osoby, która odeszła. Pośród padających westchnień często można usłyszeć życzenie, aby zmarły wrócił choćby jeszcze na chwilę. To się do tej pory w rzeczywistości nie zdarzało, ale w książkach jest więcej możliwe niż w realnym świecie. Zatem....
 
W powieści Jansona Motta zmarli wracają. Znów pojawiają się na ziemi czasem po wielu latach od zgonu. Czas który upłynął ich nie zmienia. Mają dokładnie tyle lat co w chwili śmierci. Powracają masowo czym robią niespodzianki rodzinom, ale z czasem spore zamieszanie............
W 1966 roku w Arcadii doszło do tragedii. Ośmioletni synek Harolda i Lucille zmarł tragicznie. Miał zaledwie osiem lat. Był jedynakiem, który utopił się w dniu swoich urodzin. Jego rodzice bardzo za nim rozpaczali. Nie mieli już więcej dzieci. W ich domu zamieszkała zamiast małego chłopca żałoba. Ból po stracie dziecka zagościł na długo. Minęło wiele, wiele lat. Pewnego dnia do domu Harolda ktoś zapukał. Gdy ten otworzył drzwi zobaczył ciemnoskórego mężczyznę w garniturze. Za nim zobaczył małego chłopca - swego syna, takiego jakim widział go ostatni raz przed śmiercią. Od tej chwili nic już nie było takie samo................
"Przywróceni" to książka której nie można odmówić jednego - oryginalnego pomysłu na konstrukcję fabuły. Jej autor na pomysł napisana tej powieści wpadł po dość oryginalnym śnie. Pojawiła się w nim jego zmarła matka z którą rozmawiał. Swymi przeżyciami podzielił się podczas lunchu z kolegą. Wtedy też padło pytanie " A co by było gdyby ona wróciła?"
To zapytanie może zadać sobie każdy z nas, kto stracił kiedykolwiek kogoś mu bliskiego.
Oglądając wydawniczą zapowiedź spodziewałam się książki mocnej, wręcz wstrząsającej, pełnej zagadek, pełnej napięcia, wywołującej dreszcz przerażenia i gęsią skórkę. Nieco się rozczarowałam. Przyczyną tego było zbyt wolne tempo akcji, która jedynie w zakończeniu ma właściwą dynamikę. Gdybym miała przyrównać książkę Motta do stanu aury to powiedziałabym, że jest ona niczym listopadowa pogoda - mglista, mroczna, szara i bura. Przygnębiająca i zdecydowanie odradzam jej czytanie w podłym nastroju. Nie ma w niej wizji spokoju po śmierci. W zasadzie rozpoczyna się koszmar. Powracający z zaświatów ludzie są w zasadzie niezmienieni. Wydaje się, że mogą wrócić do swoich rodzin i normalnego życia. Mają do tego wszelkie predyspozycje fizyczne i psychiczne. Tylko pojawia się jeden problem. To żywi się ich boją. W zasadzie ich lęki są irracjonalne, ale prowadzą do tragicznych wydarzeń. Książka odsłania mroczną naturę ludzkiej duszy i głęboko zakorzenione w nas żyjących lęki przed czymś nowym, nieznanym. Czymś czego tak do końca nie jest w stanie ogarnąć ludzki rozum.
Powieść "Przywróceni" z pewnością można okrzyknąć lekturą oryginalną i nietuzinkową. Dramatyczną i refleksyjną. Po jej lekturze zadałam sobie sama wiele pytań. Sztandarowym z nich było "jak sama bym się w takiej sytuacji zachowała?". Myślę już długo i nadal nie wiem.
A Ty? "Przeczytaj i spróbuj dzięki wywołanym książką emocjom jeszcze bardziej poznać siebie. Bo ponoć własną duszę najlepiej poznaje się w ekstremalnych sytuacjach.
Moja ocena 5/10.
Książkę zrecenzowałam dla Wydawnictwa Mira.

czwartek, 28 listopada 2013

Julia Child "Francuski Szef Kuchni"


Wydawnictwo Literackie
data wydania 2013
stron 520
ISBN 978-83-0805-228-0
 
Kuchnia francuska bez tajemnic
 
Codziennie miliony ludzi na świecie poświęcają czas na gotowanie. Jedni robią to z konieczności, inni dzięki przygotowywaniu posiłków zarabiają na życie, ale są i tacy, dla których gotowanie jest pasją i hobby. Właśnie ci ostatni czują się w swoich kuchniach jak ryby w wodzie. Pomieszczenie w którym pichcą jest dla nich niczym atelier dla malarza. Tu mogą eksperymentować, ulepszać, komponować dania. Dawniej przepisy kulinarne były pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą i przekazywano je z pokolenia na pokolenie. Dziś jest wiele sposobów na osiągnięcie mistrzostwa wśród garnków i piekarników. Księgarskie półki uginają się od książek kucharskich, w Internecie istnieją setki stron poświęconych sztuce kulinarnej, a edukacyjne programy o gotowaniu emituje sporo telewizyjnych stacji. Wiele lat temu serca miłośników sztuki kulinarnej podbił reality show „Francuski szef kuchni”. Pierwszy pilotażowy odcinek wyemitowano w lutym 1963 roku. To był strzał w dziesiątkach. Przed szklanymi ekranami zasiadało miliony widzów. Zdobyta przez serię popularność doprowadziła do wznowień emisji i kręcenia kontynuacji. Prowadząca Julia Child została sławna i stała się dla wielu wzorem do naśladowania. Bo czyż nie jest prawdą, że „gotować każdy może?”
Nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się książkowa wersja popularnego programu. To dość grube tomiszcze, które ma pomóc opanować sztukę kulinarną rodem z ojczyzny Napoleona. Kuchnia francuska jest sławna na całym globie. Słynie z wykwintnych dań, kojarzy się z potrawami z żabich udek i ślimaków. Kuchnia francuska jak się okazuje jest bardzo bogata w przeróżne receptury na wiele dań. Niektóre są dość popularne i gotuje się je w wielu zakątkach świata, ale są i przepisy mniej znane.
Książka Julii Child jest adresowana do bardzo szerokiego grona osób. Zawiera w sobie i receptury bardzo proste idealne dla początkujących, ale i przepisy dość skomplikowane wymagające już pewnych umiejętności oraz doświadczenia. Autorce zależy bowiem zarówno na przybliżeniu czytelnikom podstaw i prawideł obowiązujących kucharzy, ale i na pogłębieniu już posiadanej wiedzy. W publikacji znajdują się przepisy na rozmaite potrawy – są propozycje przekąsek, obiadów, kolacji i deserów. Od samego czytania leci ślinka i aż chce się wejść do kuchni i pogrążyć w wyczarowaniu czegoś smakowitego. Jest w czym wybierać! W lekturze zgromadzono przepisy z aż stu dziewiętnastu odcinków programu. Ale to nie wszystko. Oprócz receptur książka zawiera też cenne porady i wskazówki, które pomogą ułatwić gotowanie, ale też zapobiec katastrofom w kuchni.
Jak najlepiej przechowywać samodzielnie wykonane praliny? Jak elegancko, szybko i dokładnie nadziać kurczaka? Co zrobić, gdy majonez się rozwarstwił? Odpowiedzi na te i podobne pytania znajdziecie we „Francuskim szefie kuchni”. Nie powiem, że jestem kulinarnym laikiem, ale też i nie osiągnęłam w tej dziedzinie mistrzostwa. Przeglądałam wiele książek kucharskich, wiele kulinarnych poradników. Publikacja Child ujęła mnie prostotą, profesjonalizmem ale i udzieliła mi się z niej pasja autorki do gotowania. Jeszcze w trakcie lektury skusiłam się na wypróbowanie tego i owego. Efekt był znakomity. Po raz pierwszy wykonałam tort naleśnikowy, upiekłam wspaniałe brioszki i nakarmiłam rodzinę rosołem ze świeżymi pomidorami. Przede mną jeszcze wiele pomysłów, jeszcze wiele receptur do wypróbowania. Zatem szybko się z tą pozycją nie rozstanę. Cieszę się że dostarczyła mi ona ciekawych pomysłów które urozmaicają proponowane przeze mnie menu. Nie będę ukrywać, że odkryłam też nowe smaki i wreszcie upiekłam ciasto francuskie, które nie wydało mi się zbyt papierowe.
Gorąco polecam tę książkę spragnionym weny w kuchni, szukającym czegoś nowego do spróbowania na rodzinny obiad, imieniny czy zwyczajną kolację. Każdy posiłek może przecież okazać się wspaniałą i niezapomnianą ucztą.
Miłego gotowania i smacznego!
 
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

środa, 27 listopada 2013

"Legendy chrześcijańskie" praca zbiorowa


Wydawnictwo Promic
data wydania 2013
stron 472
ISBN 978-83-7502-440-1
 
Skarbiec bogaty legendami
 
W 2013 roku nakładem Wydawnictwa Promic ukazało się piąte już wydanie "Legend chrześcijańskich". Owa książka została niezwykle starannie wydana. Jest w twardej okładce, wygodnym formacie i zawiera mnóstwo legend , które są pogrupowane tematycznie w cztery działy. Pierwszy z nich to legendy opowiadające o Chrystusie. Bohaterką drugiego działu jest Matka Boska, trzeciego zaś różni święci. Tytuł działu czwartego to Legendy różne. W sumie praca zbiorowa liczy kilkadziesiąt przeróżnych tekstów, których wyboru dokonali Luigi Santucci i ksiądz Stanisław Klimaszewski.
 
Słowo legenda wywodzi się z języka łacińskiego i znaczy dosłownie "to co powinno być przeczytane". A zatem ważne i pożyteczne. Legenda to gatunek bardzo stary, który został rozpowszechniony już w średniowieczu. Zawiera w sobie elementy fantastyczne, baśniowe, ludowe i te rodem z apokryfów. Bohaterami legend są postacie historyczne, biblijne, męczennicy i święci, ale też zwykli zjadacze chleba. Złotą erą legend było średniowiecze - okres w którym ludzie zwracali się mocno ku wierze. W przekazywanych zwykle ustnie z pokolenia na pokolenie opowieściach uzupełniali to, co zbyt skrótowo lub wcale opisywała Biblia. Legendy średniowieczne określane mianem ludowych najczęściej miały anonimowych autorów i często nawiązywały do apokryfów. Czas płynął, następowały kolejne epoki, a legendy powstawały nadal. Legendy ludowe coraz częściej przybierały formę literacką, która szczyciła się bogatszym językiem, wyrafinowanym stylem. Utwory tego typu przestały być anonimowe. Pod ich tekstami pojawiały się konkretne nazwiska autorów, czasem dość znanych.
Zawarte w publikacji o której piszę legendy są bardzo różnorodne. Są wśród nich utwory bardzo krótkie, ale i nie brak tych dłuższych. Ich autorzy są różni. Część tekstów to dzieła anonimowego twórcy, ale i padają przeróżne, polskie i zagraniczne nazwiska takie jak: Selma Lagerlof, Janina Porazińska, ksiądz Mieczysław Maliński, Lew Tołstoj. W zbiorze nie brak opowieści z różnych zakątków globu - są legendy węgierskie, francuskie, berberyjskie, chorwackie, abruzyjskie, sycylijskie, niemieckie czy piemonckie. Występuje w nich cała plejada barwnych postaci. Legendy zwykle tworzyła ludzka fantazja, dlatego nie brak w nich elementów bajkowych, fantastycznych, religijnych, które niekiedy ocierają się o granice herezji.
Ten zbiór tekstów z przesłaniem, zawierających ponadczasowe prawdy i mądrości czytało mi się rewelacyjnie. Znakomicie poczułam się w tym świecie na granicy rzeczywistości i bajki. Kolejne teksty zachwycały mnie bujną wyobraźnią ich autorów, niekiedy prostym aczkolwiek praktycznym podejściem do codziennego życia, jego blasków i cieni. Wgłębiając się w tekst chciałam jak najwięcej nasycić się prostymi ludowymi prawdami, receptami na ponadczasowe bolączki ludzkości. Wiele z tych utworów to doskonałe życiowe drogowskazy, które pokazują jak lepiej, ciekawiej i bezpieczniej przejść przez ziemski padół. Utwory niosą ze sobą nadzieję, że dobro w końcu zwycięży zło. Utwierdzają, że warto być uczciwym i prawym człowiekiem, bo w końcu za dobre uczynki czeka na olbrzymia nagroda i uznanie w oczach Stwórcy. Myślę, że jest to doskonała propozycja dla czytelnika w każdym wieku. Doskonale nadaje się też na wspólne familijne czytanie. Coś dla siebie znajdą w tej książce i miłośnicy baśni i zainteresowani życiem świętych. Nietypowa lekcja historii i wiedzy biblijnej. Ciekawa i nietuzinkowa. Gorąco polecam. Idealny pomysł na mikołajowy czy gwiazdkowy prezent.


sobota, 23 listopada 2013

Stosik na grudniowe wieczory

Ach jak się cieszę! Jak dziecko! Bo tyle pięknych książek przybywa na półki!
Moja domowa biblioteczka ( już raczej spora biblioteka) powiększyła się o
- Andrzej Muszyński "Miedza" od Lubimy Czytać
- Zbigniew Piotrowicz "Moje Pagóry" j.w.
- Columbus&Vizzini " Dom tajemnic" od Znaku
- Dariusz Michalski "Krzysztof Klenczon który przeszedł do historii"
- Jason Mott "Przywróceni" od Miry (właśnie czytam)
Eowyn Ivey "Dziecko śniegu" od Lubimy Czytać
 
Na czytnik przybyła od Prószyńskiego książka
 


wtorek, 19 listopada 2013

Nick Spalding "Miłość z obu stron"

Wydawnictwo Muza
data wydania 2013
stron 336
ISBN 978-83-7758-496-5
 
Wyzwanie : odnaleźć miłość!
 
Swoją recenzję zacznę od dość frapującej mnie dygresji - czy książka może być zarówno dobra i zła? Czy zarazem może się podobać i totalnie zniesmaczyć? Do przeczytania powieści Spaldinga miałabym spory problem z odpowiedzią na to pytanie. Po lekturze już wiem! Tak, książka może być i dobra i zła równocześnie! Dowodem rzeczowym jest powieść "Miłość z obu stron".
Po zapoznaniu się z opisem łatwo odgadłam, że to książka a'la komedia romantyczna. Powiastka o miłości, randkach, szukaniu uczucia, partnera .........
I tak też było. Ale początek lektury totalnie mnie zniesmaczył. Nie podobał mi się. Budził dosłownie obrzydzenie. Po przeczytaniu około 70 stron miałam ochotę rzucić tę powieść w kąt i do niej nie wracać. Ale jednak się przemogłam, doczytałam do końca. I dobrze!
Co mnie tak zniesmaczyło? No cóż ,nie jestem jeszcze taka wiekowa, ale nie lubię ordynarnego pisania o seksie. Nie lubię ostrych słów, niedelikatnych opisów. "Miłość z obu stron" na początku w nie bardzo obfituje.
Jest ona i on. Oboje są singlami szukającymi swojej drugiej połówki. Chodzą na randki takie w ciemno i takie organizowane przez zajmujące się swataniem podmioty. Te randki kończą się zwykle fatalnie. Ani Laura ani Jamie nie mają szczęścia. Piszą o tym na blogu i w pamiętniku. W tych notkach nie brakuje opisów erotycznych. Padają słowa w stylu "Zaoraj mnie skurwielu" (str. 17)
czy "Dowiodłam facetowi, że nadal jestem w stanie całkiem nieźle walić konia..." ( str. 33). Ja tak pikantnie relacjonowanych podbojów seksualnych po prostu nie lubię. Na całe szczęście po pewnym czasie, a konkretnie gdy Laura umawia się Jamiem klimat się uspokaja. Jakby złączył ze sobą całkiem różnie książki. Po prostu robi się bardzo lekko, miło, humorystycznie. I ta część książki już mi przypadła do gustu. Nie brakuje bardzo śmiesznych dialogów, zabawnych sytuacji, wpadek przyszłej pary. Czytając śmiałam się do łez. Podobał mi się komizm, podobała mi się satyra. Te same wydarzenia miałam okazję śledzić oczami kobiety i mężczyzny. Autora pochwalę za wczucie się w rolę Jamiego, Laurze chwilami brakuje kobiecości. Laura chwilami ma za dużo testosteronu i myśli schematami faceta. Ale te drobne potknięcia jestem w stanie Spaldingowi wybaczyć. Jeśli ktoś lubi romantyczne i sentymentalne książki o miłości lekturę "Miłości z obu stron" raczej odradzę. Myślę, że jest to powieść którą łatwiej przyswoją panowie, którzy zdecydują się sięgnąć po książkę o uczuciu.( bo autor jest płci męskiej)
Zakończenie jest banalne i przewidywalne, ale inne chyba być w tego typu literaturze nie może. Na końcu powieści dostępny jest fragment kolejnej powieści Nicka Spaldinga, która będzie kontynuacją tej o której piszę. Jej tytuł to " Miłość....... i nieprzespane noce". Książka ukaże się w 2014 roku, a ja po nią na mur beton sięgnę.
Moja ocena 6,5/10
Książkę zrecenzowałam dla   Business & Culture. ( http://www.businessandculture.pl/)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Roma Ligocka "Wolna miłość"


Wydawnictwo Literackie
data wydania 2013
stron 192
ISBN 978-83-08-05236-5
 
Gigantyczna dawka ponadczasowej mądrości
 
Z prozą Romy Ligockiej zetknęłam się kilka dobrych lat temu. Jako pierwszą z jej książek przeczytałam „Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku”. Autorka zauroczyła mnie pięknym stylem, eleganckim językiem, świetnym przekazem, który zawiera olbrzymią dawkę emocji i najintymniejszych przeżyć. Pani Roma przed swoimi czytelnikami odziera się z wszelkiej prywatności, niczego nie ukrywa. Dopóki nie spotkałam się z zapowiedzią „Wolnej miłości” nie przeczytałam żadnego felietonu tej wspaniałej pisarki.
Felieton to forma krótka i zarazem moim zdaniem bezlitosna. Pisząc go trzeba mocno się natrudzić, by w niewielu słowach przekazać sedno myśli, swoje przeżycia i spostrzeżenia. Felieton to specyficzny rodzaj publicystyki, w którym autor zwykle wyraża swój osobisty punkt widzenia. Napisanie dobrego felietonu wymaga od jego twórcy zwierzenia się i bycia szczerym. A to czasem nie jest łatwe i wymaga odwagi.
„Wolna miłość” to zbiór aż 28 felietonów, które poruszają bardzo różne sprawy. Ich tematyka oscyluje wokół spraw codziennych, aczkolwiek ważnych. Ligocka pisze o miłości, przyjaźni, przemijaniu, dojrzewaniu, osobistych przeżyciach związanych ze świętami, pracą, podróżami. Tytuł książki to zarazem tytuł pierwszego z utworów. Jest on bardzo intrygujący. Czy miłość jest wolna? Czy zakochanie nie wplątuje nas w okowy uczucia? Nie czyni nas niewolnikiem drugiej osoby, która zajmuje główne miejsce w naszym sercu? Autorka apeluje o rozsądek nawet w najgorętszym uczuciu. Postuluje, że najtrudniejsze, choć i najpiękniejsze w miłości jest jej współistnienie z wolnością. Zatem nie należy kochać zaborczo. Czyż to nie fenomenalne stwierdzenie?
Każdy z felietonów to sezam wspaniałych sentencji, mądrych przesłań i przemyśleń. Można rzec, iż po felietonach można bardzo łatwo sporządzić portret psychologiczny ich autora. Jeśli odnieść to do Ligockiej to ujrzymy kobietę dojrzałą, która jest romantyczką potrafiącą czasem twardo stąpać po ziemi. Nie jest młodą damą, która patrzy z niepokojem w lustro, czekając na pierwszą zmarszczkę czy siwy włos. Ona jest świadoma swojej metryki i upływania czasu jaki jest jej dany. Z przemijania jednak nie czyni tragedii. Autorka akceptuje upływ lat, proces dojrzewania, który naturalną koleją rzeczy dąży ku starości i końcowi ziemskiej wędrówki. Z prozy Romy Ligockiej płynie przesłanie, by cieszyć się każdą chwilą życia, każdym dniem – nieważne czy jest on lepszy czy gorszy. Życie właśnie takie jest – stworzone z blasków i cieni. I z tym, by piękniej żyć trzeba umieć się pogodzić. Upór w tej materii prowadzi do frustracji i zapędza do ślepej uliczki.
Czytając „Wolną miłość” jeszcze bardziej poznałam życie Romy Ligockiej. W trakcie lektury miałam wrażenie, że siedzę z autorką w jakiejś uroczej secesyjnej kawiarni, przy stoliczku położonym na uboczu. Popijamy herbatę w pięknych porcelanowych filiżankach. Pani Roma patrzy mi głęboko w oczy i opowiada. Mówi szczerze. Zwierza mi się z intymnych przeżyć, ze wspomnień, które mimo upływu lat zapadły jej głęboko w pamięć. Dopadło mnie wrażenie, że Ligocka chce dać mi dobre rady. Takie jak babcia wnuczce, jak matka mającej wyfrunąć z rodzinnego gniazda córce. Rady, które mają mi pokazać jak pięknej żyć, jak jeszcze bardziej czerpać ze studni życia. Jak magazynować i przechowywać wspomnienia w spiżarni duszy.
Z każdego tekstu bije mądrość, dojrzałość, wrażliwość.
Jestem zachwycona tą książką na tyle, że będę do niej wracać. Na pewno będzie się to działo często i w chwilach dobrych, i w tych, w których zabraknie mi szczęścia. Lektura słów autorki „Kobiety w podróży” jest w stanie zastąpić mi terapeutyczną sesję u specjalisty. Wyciszyć, dać szansę spojrzeć z dystansem na to, co ważne, co boli czy cieszy. Taka bowiem jest proza Romy Ligockiej, po prostu niezwykła. Magiczna i terapeutyczna.
 
Książka pod patronatem medialnym portalu Lubimy Czytać, dla tegoż portalu zrecenzowana.

Mariusz Urbanek "Tuwim. Wylękniony bluźnierca"

Wydawnictwo Iskry
data wydania 2013
stron 340
ISBN 978-83-244-0327-1
 
Burzliwe życie Księcia
 
Gdy byłam małą dziewczynką, która nie potrafiła jeszcze samodzielnie pisać usłyszałam wiersz "Lokomotywa". Wtedy nie miało znaczenie dla mnie kto go napisał. Zachwyciłam się po dziecięcemu wierszem o potężnej maszynie. Lokomotywie którą podczas spaceru w okolice stacji kolejowej widziałam nieraz i która była przez długi czas obiektem mojej fascynacji. Oczywiście wiersza szybko nauczyłam się na pamięć i potrafię go wyrecytować do dziś. To było pierwsze moje spotkanie z poezją znanego łódzkiego poety. W okresie przedszkolnym poznałam jeszcze inne jego utwory dla dzieci, a w czasie edukacji szkolnej zagłębiłam się po zachwycie "Kwiatami polskimi" w wierszach dla dorosłych.
Biografia Tuwima pióra Mariusza Urbanka to książka niezwykle starannie wydana. Z jej okładki spogląda na czytelników człowiek zmęczony, który z pewnością wiele przeżył. Życie autora przypadło na bardzo burzliwe czasy. Był poetą pochodzenia żydowskiego, ale czuł się Polakiem i w tym języku pisał. Spod jego pióra wychodziły nie tylko wiersze, ale i skecze, wodewile, teksty piosenek czy libretta operetkowe. Tuwim stale szukał swego miejsca w życiu. I chyba nigdy nie mógł go znaleźć. Jego dom rodzinny nie był idealny. Matka cierpiała na zaburzenia psychiczne. Rodzice chcieli by był prawnikiem, ale on rzucił te studia po roku. Wolał polonistykę. Debiutował w 1913 roku. Potem pisał wiele i szybko został zauważony. Był jednym z założycieli Skamandra, kabaretu literackiego "Pod Picadorem". Kochał Polskę i zawsze czuł się jej obywatelem. Niestety wojna zmusiła go do emigracji. W 1946 roku wrócił stęskniony, ale ówczesne oblicze Polski nieco go rozczarowało. Był krytykowany za powrót, za "paktowanie" komunistyczną władzą. Cierpiał na agorafobię - co paraliżowało jego pracę.
Jakim człowiekiem był Julian Tuwim określany Księciem Poetów? Był człowiekiem cierpiącym na katusze lęków, ale i miał odwagę mówić (pisać) to, co myślał. Stąd niektórzy przypięli mu łatkę bluźniercy.
Biografia Urbanka jest wyjątkowa pod pewnym względem. Autor napisał nie tylko biografię poety, ale i jego twórczości. Życie prywatne  Pana Juliana jest raczej w dalekim tle. Nie brak za to fragmentów wierszy, cytatów z prasy. Wzruszył mnie los Tuwima, jego przeżycia. Z pewnością czuł się on niezrozumiany, zaszczuty, osamotniony, bolała go krytyka, odrzucenie ze strony i Polaków i Żydów. Z kart książki rysuje się portret człowieka wrażliwego, który musi zmagać się z niełatwym życiem, niesłuszną krytyką. Zdolnego wrażliwca, który swoje uczucia przelewa na papier.
Pozycja wyjątkowa dla miłośników biografii.

czwartek, 14 listopada 2013

Stosik na długie jesienne wieczory

Witam serdecznie i jak zwykle z dumą i radością prezentuję książki o które wzbogaciła się moja biblioteczka.
Artur Hajzer "Korona Ziemi" od Lubimy Czytać - książka wybitnie mi droga i bliska
Antoni Dorogusz-Doroszkiewicz "5 bajek na dobranoc" od Novae Res
Nick Spalding "Miłość ... z obu stron" od Business and Culture
Mariusz Urbanek "Tuwim wylękniony bluźnierca" od Booksenso
Maria Szabłowska, Krzysztof Szewczyk "Ludzkie gadanie" od Lubimy Czytać
"Legendy chrześcijańskie" od Promica
Maciej Jastrzębski "Matrioszka Rosja i Jastrząb" od Matrasa
Na czytnik przybyły ebooki
Od Autora

Od Wydawnictwa Prószyński i S-ka 

niedziela, 10 listopada 2013

"Dom Tajemnic" ciekawa książka na jesień

Jeśli jesteś fanem Harrego Pottera ta książka musi trafić w Twoje ręce!
 
Premiera 7 listopada 2013 r.
 
Dom Tajemnic to niebezpiecznie wciągająca opowieść o potędze czarnej magii, sile przyjaźni i poświęceniu. Niewyjaśnione sekrety sprzed lat, walka trójki rodzeństwa o życie swoich najbliższych i ostateczne starcie dobra ze złem. Tej jesieni magia powraca…”
Piotr Fronczewski 
(polski ambasador marki i głos audiobooka Dom Tajemnic)
 
Niewyjaśniona tajemnica sprzed lat doprowadza do niebezpiecznego starcia dobra ze złem. Dom pełen mrocznych sekretów staje się miejscem walki trójki rodzeństwa o życie swoich najbliższych. Jak potoczą się losy Eleanor, Kordelii i Brendana? Czy przeniesieni przez Wichrową Wiedźmę do groźnego świata zjednoczą swoje siły i pokonają Króla Burz? Czy ocalą swoich bliskich?
 
Już nie mogę się doczekać kiedy powieść trafi do mojej biblioteczki.

piątek, 8 listopada 2013

Wera Gorczyńska "Dlaczego nie poczekałaś?"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania październik 2013
stron 204
ISBN 978-83-7839-623-9
 
Nieznajomość matki szkodzi!
 
Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek napisała opinię o książce nadając jej tak szokujący, oryginalny tytuł. Myślę jednak, że książka o której piszę na to zasługuje. Bo jest taka jak jest. Co by o niej nie napisać ona po prostu robi wrażenie. Wyróżnia się z tłumu. Jest inna - odważna i wymowna. Czy mi się spodobała? Tak, choć nie była to łatwa lektura. Bywały chwile, gdy czułam się nią nieco zmęczona i przytłoczona. Wtedy musiałam ją na chwilę odłożyć i odpocząć. Nabrać sił by być gotową na kolejne zdarzenia. Od jej przeczytania minęły cztery dni. A ja wciąż myślę o treści, o życiu dwóch bohaterek, które są do bólu realne. Życie ich nie było usłane kwiatami. Bywały w nim momenty ostro pod górkę, której szczytu często widać nie było.
 
Dwie kobiety, które łączą więzy krwi. Matka i córka. Dwie kobiety, które dzieli czas jednego pokolenia. Dwie kobiety, które pod jednym dachem mieszkały aż lub tylko 16 lat. To dużo i mało.
Książka rozpoczyna się od smutnego zdarzenia. Córka przyjeżdża by pochować matkę. Rodzicielkę z którą od lat nie ma kontaktu. Która stała się dla niej obcym człowiekiem. Jako jedynaczka ma obowiązki - musi pogrzebać i zająć się mieniem zmarłej. W trakcie porządków córka odkrywa dziennik zwany przez jej matkę diariuszem, który prowadziła przez wiele lat. Jego lektura okazuje się niezwykle zaskakująca i szokująca. Okazuje się, że dziecko kompletnie nie znało matki, nie miało pojęcia o jej życiu, tajemnicach, smutkach, nałogach, cierpieniu, problemach. Dzięki pamiętnikowi nasza bohaterka poznaje matkę. Dzieje się to za późno by naprawić zerwane wiele lat temu relacje............, ale nie za późno by zmienić pewne poglądy. 
Od razu się przyznam, że wciąż mam w sobie mnóstwo emocji po lekturze. A z nimi opinię o książce pisze się chyba trudniej. Z pewnością to książka dla kobiet. Ale nie słodkie i optymistyczne czytadło. Nie ma w nim miejsca na idealny świat, na optymizm, na nadzieję. Ucieczka z rodzinnego domu jest kluczem, który zamyka rodzinne relacje między bohaterką, a jej matką. Dziewczyna wcześnie, bo w wieku 16 lat zaczyna życie na własny rachunek. Matkę wymazuje z pamięci. Przez długi czas nie wie, co się dzieje w jej życiu. Dowiaduje się o tym po wielu latach. I traci. Traci relację bezcenną. Umyka jej w życiu wiele. Mimo tego lektura diariusza nie okazuje się nadaremna. Jest cenną lekcją, z której korzyść jest bardzo ważna i przydatna w dalszym życiu.
Powieść jest chaotyczna, niełatwa w odbiorze. I ma prawo taka być, bo opowiada o trudnych losach dwóch kobiet. Ich życie jest poplątane, pełne błędów, zawirowań, a one same czują się nieszczęśliwe, niekochane, samotne. Obie nie mają na kogo liczyć. Szukają miłości, chcą mieć kogoś bliskiego. Może nawet czasem nie zdają sobie z tego sprawy, ale tak jest.
"Dlaczego nie poczekałaś" to książka mocno osadzona we współczesnych realiach. Dziś świat nie jest różowy i przyjazny. W pewnym stopniu stał się klatką dla ludzi widzących w życiu przede wszystkim korzyści materialne. Taka jest nasza bohaterka, niewolnica korporacji, która biegnie do nieustalonej mety. Czy warto? Odpowiedź z pewnością znajdziecie na kartach książki. Nasza bohaterka uważa, że nie i przechodzi olbrzymią przemianę. Otwiera oczy na wartości niematerialne, na uczucia, których podświadomie się bała.
"Dlaczego nie poczekałaś" to powieść najkrócej mówiąc o przemianie i odkrywaniu tego, co w życiu ważne.
Moja ocena 7/10.
 
 

Renata Czarnecka "Barbara i król"


Wydawnictwo Książnica
data wydania 2013
stron 352
ISBN 978-83-245-8094-1
 
 
"Ostatni romans króla"
 
Zygmunt August był ostatnim władcą z dynastii Jagiellonów który zasiadał na polskim tronie. 7 lipca 1572 roku zmarł bezpotomnie, mimo iż był trzykrotnie żonaty. W życiu syna królowej Bony było bardzo wiele kobiet. Tą najważniejszą, tą jedyną, największą miłością była wdowa po Gasztołdzie Barbara z Radziwiłłów. Wyjątkowej urody Litwinka pokochała króla z wzajemnością. Romans, który zaczął się jeszcze za życia Elżbiety Habsbużanki zawiódł parę przed ołtarz. Ślub był potajemny, ale po nim August zaczął walczyć jak lew o uznanie żony i jej koronację. Po ciężkich bojach dopiął swego. Jednak los okazał się bardzo okrutny. Królowa Barbara niedługo po otrzymaniu korony zmarła po bardzo ciężkiej chorobie. Zygmunt August do końca życia miał w sercu żałobę. W jego komnatach wisiały portrety ukochanej żony. Kolejne małżeństwo króla z Katarzyną Habsużanką okazało się porażką ze względu na epilepsję żony. Królowa wyjechała z Polski, a w królewskim łożu gościły liczne metresy. August byłe niezwykle kochliwy i namiętny. Jego chuci nie osłabiły nawet poważne choroby. Pewnego dnia bliski dworzanin króla Mniszech przyprowadził na warszawski zamek wyjątkowo piękną damę. Niezwykle podobną do Radziwiłłówny. Też miała na imię Barbara. Król oszalał na jej punkcie. Była tak bardzo podobna do zmarłej żony, iż zdawało mu się, że duch ożył. To nic, że pochodziła z kupieckiej rodziny. To nic, że poza Polską żyła prawowita żona. August - obsypał Giżankę bogactwem, klejnotami i luksusem. Zaczął się ostatni romans króla.
Piękna mieszczka nie bardzo kochała króla, ale kochała zbytek. Będąc królewską metresą obcowała jeszcze z innym mężczyzną. Kto był ojcem jej córki do końca nie wiadomo, choć ojcostwo Jagiellona jest bardzo mało prawdopodobne.
Romans pięknej mieszczki i polskiego władcy jest tematem najnowszej powieści Renaty Czarneckiej. Akcja rozpoczyna się u schyłku 1570 roku. Autorka zabiera czytelnika na warszawski zamek, gdzie w sąsiadujących częściach zamieszkuje król i jego siostra Anna. On jest schorowanym mężczyzną, który coraz bardziej traci nadzieję na przedłużenie dynastii. Wciąż rozpacza po ukochanej Radziwiłłównie. Ona niewiele młodsza od króla wciąż jest panną. Żyje bogobojnie, ale jej pobożność jest bliska dewocji. Stosunki pomiędzy rodzeństwem są napięte i chłodne. Anna nie toleruje kochanki króla Zuzanny Orłowskiej. Ta traci miejsce na rzecz Giżanki.
Czarnecka napisała bardzo ciekawą i interesującą powieść historyczną. Napisała ją lekko wspaniałym piórem. Idealnie nakreśliła wydarzenia z ostatnich lat życia Augusta. Doskonale oddała atmosferę królewskiego dworu, na którym nie brakło intryg, knowań i spisków. Nie brakło też interesownych dworzan udających przyjaciół i życzliwych w rzeczywistości myślących tylko o  własnych korzyściach. Kobiety w tamtych czasach nie miały łatwo. Bez względu na ich pochodzenie i stan majętności rodu zawsze białogłowy były pod męską kuratelą. Same mogły się tylko modlić i/lub zajmować ręcznymi robótkami. O ich przyszłości decydowali ojcowie, bracia i mężowie. Nawet status królewny nie czynił życia słodszym. Ale bywały i sprytne białogłowy, które potrafiły walczyć o swoje, manipulować i oplatać niczym bluszcz. Smutny był los króla, który zbyt kobiecą ręką wychowany nie bywał wystarczająco stanowczy i uparty. Smutny był los Anny, która niekochana i niekochająca żyła niczym mniszka.
Powieść cenię za dynamiczną akcję, ciekawe nakreślenie tematu. Polecam ją miłośnikom historii, ciekawym życia polskich władców, ale i mającym ochotę na lekturę romansu. To książka o miłości, wyrachowaniu, namiętności i ciemnych stronach ludzkiej duszy. To historia zbyt szybko postarzałego mężczyzny, powalonego brzemieniem żałoby, który budzi litość i współczucie. I królom w życiu źle bywało.
Reasumując doskonała lektura na długi wieczór. Gratuluję autorce i czekam na kolejną publikację.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.


środa, 6 listopada 2013

Anna Karpińska "To wszystko przez Ciebie"


Wydawnictwo Prószyński
data wydania 2013
stron 512
ISBN 978-83-7939-621-5
 
Julia - kobieta do zadań specjalnych
 
Imię Julia kojarzy się z bohaterką romantycznego dzieła Williama Shakespeare'a. Ale nie każda Julia jest taka, jak ukochana Romea. Bohaterka powieści Anny Karpińskiej, która nosi to imię jest osobą niezwykle twardo stąpającą po ziemi. Trzydziestopięciolatka mieszkająca od piętnastu lat w stolicy zrobiła sporą karierę. Pochodząca z prowincji dziewczyna ukończyła studia i jest prezesem sporej firmy działającej w branży PR. Ma piękne, gustownie urządzone mieszkanie, samochód z górnej półki, markowe ciuchy. Jej życie wypełnia przede wszystkim praca, harówka od rana do wieczora, za którą stoi sukces. W jej życiu pojawiają się od czasu mężczyźni, ale te związki są powierzchowne i przelotne. Uporządkowane życie Julii pewnego dnia rozpada się w proch. Wiecznie spieszący się przedstawiciel handlowy powoduje wypadek w którym giną rodzice bohaterki. Na Julię spada obowiązek opieki nad Klarą, jej młodszą „siostrą”. Tak naprawdę dziewczyna jest jej córką, którą urodziła będąc uczennicą liceum. Klara jednak o tym nie wie. Zgodnie z decyzją rodziny ma się dowiedzieć prawdy po osiemnastych urodzinach, a to już tuż, tuż.
Trzecia w dorobku Anny Karpińskiej książka opowiada historię, można by rzec, współczesnej siłaczki. Kobiety, która doskonale radzi sobie w życiu zawodowym. Gorzej jest w tym osobistym. Los jej nie oszczędza. Owocem pierwszej miłości jest dziecko urodzone w „szkolnych” czasach, kiedy młoda mama jest kompletnie do tego niegotowa. To rodzice wymyślają rozwiązanie i Klara „staje się” ich córeczką. Sekret jest skrzętnie ukrywany. Julia zapomina o rodzicielstwie po wyjeździe na studia. Wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego Leon - ojciec dziecka ją opuścił, nie nawiązał kontaktu do swojej śmierci. Ten i inne sekrety wychodzą na jaw po wielu latach. Ale czy po takim długim czasie można „wyleczyć” obolałą duszę, stać się mamą nastolatki i ułożyć sobie życie od nowa?
Tak, ta książka jest o wyjątkowo dzielnej kobiecie, która przyparta do muru przez okoliczności musi sobie zaprogramować życie od nowa, uporać się z tym co boli, przebaczyć, ale i szukać przebaczenia. Prawda boli nie tylko ją, ale i Klarę. Mama i córka muszą odnaleźć się od nowa, odbudować stłumione relacje, nawiązać wspólny język i pogodzić z faktami, które przez lata były ukrywane. Czy im się udaje? To esencja tej książki, która jest bardzo życiowa i realna. Julia budzi podziw. To co na nią spada niejednego by położyło na łopatki. Ona nie załamuje się. Czasem rozczuli się przy winie, ale wie, że musi przeć do przodu, pokonywać kolejne przeszkody. Julia może być wzorem dla kobiet, których życie nie rozpieszcza. Może być wzorem takim, jakim stała się dla koleżanki Wiesi. Dla prowincjonalnej kury domowej, która pragnie stać się kimś więcej niż ekspedientką, żoną i mamą. Julia dodaje jej skrzydeł, pozwala uwierzyć w lepsze jutro, w ciekawą przyszłość pełną wyzwań i niespodzianek.
Czy książka ma minusy? Mnie w oczy zakuł jeden szczegół. Troszkę zbyt rozwleczona akcja. Z powodzeniem skróciłabym tę powieść o kilkadziesiąt stron, by dodać jej większego dynamizmu i przyśpieszyć tempo. Fabuła porusza temat dość istotny w życiu każdego – prawdę. Czy warto żyć w cieniu sekretów, czy lepiej godzić się z prawdą od razu? Czy rodzice Julii nie wyrządzili jej krzywdy izolując od córki, pozbawiając ją bycia mamą? Czy to w pewnym stopniu nie był z ich strony egoizm? Chęć ukojenia żalu po poronieniu synka za wszelką cenę? Trudno mi było ocenić mamę i tatę Julii. Ale właśnie ten problem wywołał u mnie sporo myślowych zawirowań. I pojawiło się pytanie co ja sama zrobiłabym w ich sytuacji.
Książka to także ukłon w stronę piękna przyrody Pojezierza Brodnickiego i spokojnej prowincji.
Reasumując, polecam lekturę paniom w każdym wieku, a zwłaszcza tym, które są przytłoczone życiem i brak im energii. Ta powieść może okazać się znakomitym akumulatorem, który pozwoli wziąć się w garść i nabrać sił do mocowania się za bary z codziennością.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

wtorek, 5 listopada 2013

Jeanne Kalogridis "Żona inkwizytora"

 

Wydawnictwo Pascal
data wydania 2013
stron 416
ISBN 978-83-7642-230-5
 
W szponach inkwizycji
 
Powieść nieznanej mi dotąd autorki, którą niedawno odłożyłam z żalem na półkę zachwyciła mnie bardzo mocno. Dałam się porwać jej treści i mocno przeżyłam perypetie młodej, głównej bohaterki, która za swoją wierność wierze matki zapłaciła bardzo wysoką cenę. Lektura przenosi nas do XV-wiecznej Hiszpanii, a konkretnie do miasta Sewilla. W 1480 roku panująca Izabela Kastylijska wraz z małżonkiem powołują do życia instytucję inkwizycji hiszpańskiej. O ile w innych państwach inkwizycja była powoływana do walki z herezją o tyle w Hiszpanii powstała ona w wyniku napięcia jakie zaistniało pomiędzy "starymi chrześcijanami" a chrześcijanami pochodzenia żydowskiego, którzy porzucili dawną wiarę i stali się katolikami. Ci ostatni bowiem zazwyczaj nie przyjmowali nowej wiary dobrowolnie i byli chrzczeni pod przymusem. Wielu z nich i tak potajemnie wyznawało nadal judaizm. Właśnie takie osoby miały spotykać prześladowania i sroga kara. Przepadek mienia był jej najlżejszą odmianą. Zwykle ceną jaką płacono za kryptojudaizm było życie. Maszyna inkwizycyjna w Hiszpanii podlegała nie papieżowi, a królewskiej parze. Od 1481 roku rozpoczął w Sewilli działalność trybunał, który miał się rozprawiać z tzw. marramami. Wystarczył donos, wystarczyło czyjeś oskarżenie, by dana osoba była zatrzymana i torturowana. Na konwertytów padł blady strach.............
 
Marisol jest młodą, uroczą dziewczyną. Pochodzi z mieszanego małżeństwa. Jej ojciec wyznaje wiarę w Jezusa Chrystusa z dziada pradziada, ale matka jest konwertytką, która pozornie jest tylko gorliwą chrześcijanką. Potajemnie nadal wyznaje religię judaistyczną, obchodzi szabat i oddaje cześć Bogu rodziców. Jej mąż udaje, że nie ma to miejsca. Ale domyśla się poczynań żony i zdaje sobie sprawę jakie niebezpieczeństwo może grozić całej rodzinie. Magdalena wie również jakie piekło może grozić jej bliskim, dlatego pewnego dnia topi się.......... Jej ciało nie zostaje odnalezione. Ojciec widząc coraz bardziej zacieśniające się macki zła postanawia wydać Marisol za mąż. Ślub ma jej zapewnić bezpieczeństwo.....................
 
Książkę czyta się rewelacyjnie. Autorka wciąga nas do innego świata, gdzie szaleje istne piekło. Nikt nie może się czuć bezpieczny. Zawsze ktoś może przypisać nas do przodka, który był Żydem. Wystarczy donos, wystarczy najlżejsze podejrzenie. Trybunał bywa bezlitosny. Tortury są potworne. Wyrywanie kończyn ze stawów, wypalanie ran na ciele, topienie to nic nadzwyczajnego. Marisol dzięki potwornościom jakie nagle mają miejsce w jej rodzinnym mieście przeżywa wielką tragedię. Jej rodzina przestaje istnieć. Matka wybiera samobójstwo, ojciec tak bardzo boi się o córkę, że się jej wyrzeka i oddaje dziewczynę mężowi, któremu nie jest ona przychylna. Czy to właściwa droga? Pozornie może się wydawać, że tak, ale pozory często mylą.
"Żona inkwizytora" to książka którą czyta się jednym tchem, to lektura pełna przygód, zaskakujących niespodzianek i ciekawych zwrotów akcji. Poznałam niezwykłą bohaterkę, która ze słodkiej i niewinnej dziewczyny staje się dojrzałą kobietą świadomą swoich korzeni. Dzięki tej książce poznałam hiszpańskie oblicze inkwizycji. Nieco inne niż w innych zakątkach Europy. Niestety i tu też jest niechlubną kartą historii. Pociąga za sobą spore żniwo zła i przeczy chrześcijańskim wartościom na których opiera się Nowy Testament. Liczy się bogactwo i chęć jego zdobycia. Dzięki lekturze poznałam obłudę inkwizytorów, ich podstępne metody. Dwulicowość i tzw. "diabła za skórą". Książka to mieszanka powieści historyczno-obyczajowej i romansu. Nie brak w niej wysmakowanych opisów królewskich uczt, zabaw i zamków, ale i drastycznych scen tortur inkwizycyjnego trybunału. Cechuje ją dynamiczna akcja, barwne postacie. Osobiście bardzo przypadła mi do gustu i przykuła uwagę do samego końca, do dość ciekawie wymyślonego zakończenia.
Moja ocena 8,5/10.

niedziela, 3 listopada 2013

Grażyna Balcer "Katja, Kaśka, Catherine"


Wydawnictwo Novae Res
data wydania 2013
stron 118
ISBN 978-83-7722-863-0
 
O Kasi opowieść
 
Z okładki spogląda na nas piękna i młoda kobieta. Przykuwa nas wzrokiem w którym widać zaproszenie. Zaproszenie do jej świata i poznania jej życia. Jak się okazuje warto skorzystać z tej okazji i zaznajomić się z bohaterką powieści Grażyny Balcer. Katja dzieciństwo i młodość spędza w ojczyźnie matki. Pochodzi z polsko-rosyjskiej rodziny. Jej matka jest lekarką, ojciec Polak zajmuje się domem, wychowuje dziecko. To dość nietypowy układ. Kasia po zdaniu matury marzy o studiach w Polsce, chce pójść w ślady mamy i studiować medycynę. Wraz ze swoim chłopakiem Igorem wymykają się z rodzinnych stron i przyjeżdżają do Lublina. Tu chcą spełnić swoje marzenia.................
 Książka Grażyny Balcer ma bardzo ważny atut - ciekawie wymyśloną fabułę. Główna bohaterka stoi u progu dojrzałości. Ucieka z zapadłej wioski Czarcionka. W niej nie widzi swojej przyszłości. Szuka wrażeń i przygód, jest ciekawa wielkiego świata. Młodość dodaje jej podobnie jak uczucie do Igora skrzydeł. Życie jednak nie rozpieszcza. Nie ma już opiekuńczych skrzydeł rodziców, trzeba samemu o siebie zadbać. Kasia nie jest bohaterką idealną, ma wadyi popełnia błędy młodości. I musi za nie płacić. Imponuje jej bogactwo, lekkie życie, choć nie sposób odmówić jej pracowitości. Kasia myli miłość z zauroczeniem, za co cierpi i pokutuje. Szybko przekonuje się, że dorosłe życie nie ma słodkiego smaku. Bywa gorzkie i trudne. Na szczęście rodzice nie odtrącają córki. Kasia ma życie burzliwe, pełne rozterek i rozczarowań. Powieść jest bardzo krótka. I to jej słaba strona. Mając tak ciekawy zamysł na treść autorka powinna rozbudować książkę. Bardziej dokładnie opisać sceny z życia bohaterów, ich codzienność, przeżycia. Wydłużyć dialogi i dodać tło książki - zdarzenia i osoby drugoplanowe. Gdyby tak się stało książka stałaby się o wiele lepsza i na dłużej skupiła moją uwagę. Zakończenie jest zagadkowe, urwane ................ To podrażniło tak ciekawską osobę jak moja. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną książkę o losach intrygującej bohaterki.